Ty też byłaś starterem.

Byliście ze sobą przez lata, przeszliście kilka pożarów i tuzin pięknych chwil by pewnego dnia w Twojej głowie pojawił się mały błyszczący kamyczek przysłaniający Ci wszystko co dotychczas przeżyliście, w imię waszej świetlanej, bajecznej przyszłości.

Co było z Tobą nie tak, skoro nie potrafiłaś skłonić żadnego faceta, by w imię dozgonnej miłości wyłożył sporą sumę pieniędzy na zaręczynowy pierścionek? 

Byłaś starterem. Jego pierwszą poważną partnerką w związku, uczącą go że pocałunek nie jest obrzydliwy, skarpetki można wrzucić do kosza z brudną bielizną, dającą wskazówki zamiast mamy „w tym sweterku w serek wyglądasz lepiej niż w starym T-shircie”, dodającą mu +10 do męskości że jest w stabilnym związku, odskocznią od kumpli, dbającą o niego i wiecznie poprawiającą w imię jego lepszego „ja”. Każda z nas była kiedyś starterem, który chciał czegoś więcej, a konkretnie gwarancji. Dzisiaj dostaje się ją bez problemu do zakupu pralki, komputera, a nawet ładowarki, więc dlaczego tak trudno pozyskać ją w związku? Żaden odpowiedzialny partner nie da Ci gwarancji swojej obecności, z jednego prostego powodu: nic nie jest dane raz na zawsze.

Dlaczego dla kobiety ważny jest pierścionek zaręczynowy?

Gdy powodem nie jest pochwalenie się nim na portalach społecznościowych, a przeszliście już etap pieprzenia się jak króliki, słodkich randek, pomieszkiwania razem i zetknięcia się z problemami życia codziennego to zwykle kobieta, która myśli o swoim partnerze poważnie budzi się pewnego dnia z myślą „dlaczego on mi się jeszcze nie oświadczył?”.

Dla kobiety pierścionek zaręczynowy jest niczym gwarancja i zamiast pytania „wyjdziesz za mnie?” mężczyzna mógłby zadać pytanie „czy myślisz o mnie poważnie?”. Ten kawałek kamyczka często zmienia i weryfikuje w związku więcej niż obrączka założona na ślubnym kobiercu. Jest to znak dla kobiety, że jej partner myśli o niej poważnie i żadne zapewnienia nie zmienią tak wiele, jak może ten niepotrzebny z pozoru pierścionek zaręczynowy. Związki składają się z etapów i w pewnym momencie powinien nadejść moment, w którym on według Ciebie powinien zdecydować się czy nadal bujacie się trzymając się za ręce jak nastolatkowie, czy przechodzicie na level: zaręczeni. Tak jak dla mężczyzn w głównej mierze liczą się słowa, tak dla kobiet czyny. Niektóre kobiety z czasem zaczynają prowadzać swoich mężczyzn do sklepów jubilerskich, gdy oni nie biorą pod uwagę małżeństwa. Myślą jedynie, że oglądasz pierścionki. To nie oznacza, że nie nadajesz się na jego życiową partnerkę, tylko on jest cholernie dobrze zakręconym słoikiem.

Teoria szczelnej pokrywki

Mężczyźni przypominają słoiki ze szczelnie zakręconą przykrywką. Tak szczelnie, że jedna kobieta nie da rady jej odkręcić – najwyżej ją podważy. Dopiero następna (lub następne) bez trudu otwierają słoik. Rola pierwszej poważnej kobiety w związku z mężczyzną oczyszcza przedpole dla kolejnych dziewczyn, aż w końcu któraś wymogła z niego małżeńską przysięgę. Niektórych mężczyzn wystarczy lekko szturchnąć i podsunąć im katalog z pierścionkami, przy innych nie wystarczy gumowa rękawica, a czasami nawet młot. Przykrywka przy pierwszej dziewczynie może być ruszona, ale nie zdjęta. Trochę się rozhermetyzuje, jednakże żeby otworzyć słoik musisz użyć siły. Najlepiej tej perswazji oraz w samej sobie, żeby zapytać czy kiedykolwiek myślał byś awansowała z dziewczyny na zaręczoną dziewczynę.

Kiedy słoik ani drgnie…

Mężczyźni często decydując się na krok z pierścionkiem zaręczynowym biorą w pakiecie wizję ślubu, która obecnie dla wielu młodych dam jest bardzo odległą perspektywą. Pierścionek zaręczynowy nie równa się białemu welonowi za pół roku albo w ogóle w najbliższym czasie. A to najczęściej przeraża mężczyzn, że piwo z kumplami będą musieli zamienić na puchate kapcie, mecz na usypianie dziecka, a randki na te jedynie w supermarkecie co niedzielę. Dla wielu mężczyzn pierścionek zaręczynowy/ślub to wciąż kastracja z ich męskości i kawalerskiego beztroskiego życia. Każdy z  nas czasem potrzebuje stabilizacji, jednakże nie takiej ograniczającej się do jednego wspólnego życia. To z takiego typu myślenia rodzą się słowa „już się wyszalałem, teraz mogę się żenić”. Największy błąd jaki popełniają ludzie będący w związkach to porzucenie „swojego życia” na rzecz „naszego życia”. Będąc w poważnym związku samoistnie powstaje sfera „my”, jednakże całkowite zaniedbanie siebie prowadzi do momentu, w którym bez niego przy Twoim boku będziesz czuła że niewiele znaczysz. A jesteś tak samo cenna, albo jeszcze cenniejsza, tak jak w momencie wypowiadania słów „kocham Cię”, bo on pokochał Cię za to kim jesteś, a nie co potrafisz dla niego poświęcić.

Miłość składa się z etapów. Gdy jedna ze stron jest gotowa na kolejny z nich liczy się uczciwość wobec swoich uczuć i pragnień, jak i wobec partnera że nadszedł czas na coś więcej. Często kobiety uważają ślub za gwarancję szczęścia, gdy dla innych to największy strach przed nieznanym. Bycie zaręczonym to nie jest sam pierścionek i rzucone w powietrze jedno zdanie, zaś kolejny ważny moment dla Was jako pary gotowej by stworzyć coś nowego. Warto rozmawiać.

K.

photo: http://www.gratisography.com/#people

12 uwag do wpisu “Ty też byłaś starterem.

  1. Dobry tekst! 🙂 Nie zgadzam się może do końca z tym, że musisz być kolejną , żeby odkręcić słoik… bo znam wiele takich, co od początku do końca (czytaj ślubu) byli tylko we dwoje. Nie mniej jednak coś w tym jest, że mężczyźni są jak słoiki, trzeba „ich” podważać, powoli odkręcać, dawać sygnały…aż pewnego dnia pytasz wprost, co jest nie tak – i dowiadujesz się, że wszystko już jest zaplanowane, ale przecież Ty o niczym nie musisz wiedzieć 😉 ( ta końcówka to z autopsji).

    Ściskam,

    Panna Joanna

    Polubienie

  2. Ja się śmieję, że wyhodowałam potwora gorszego ode mnie! 🙂 Prasowanie, kremy na noc i na dzień, odpowiednie kosmetyki i stylizacje. Na pierścionek trochę czekałam, bo mój M. musiał zgłębić „tajniki złota i diamentów, przeanalizować certyfikaty”, aby wybrać ten najpiękniejszy.

    Polubienie

  3. No własnie niektórzy, zwłaszcza kiedy pali im się grunt pod nogami, myślą że pierścionek, obrączka, czy nawet dziecko załatwi sprawę. Jednak kiedy w związku nie dzieje się dobrze, żadna z tych rzeczy go nie uratuje.

    Polubienie

    1. Masz rację. Ratowanie się takimi środkami, nie może skończyć się dobrze. Wydaje mi się że decyzję o dziecku, zaręczynach czy małżeństwie powinniśmy podejmować wspólnie oraz razem brać konsekwencje na swoje barki. Ratowanie się półśrodkami z opresji może okazać się życiowym błędem, tkwieniem w związku z przyzwyczajenia czy posiadanie dziecka z nieodpowiednim partnerem.

      Polubienie

  4. No, no, no dosyć sporo się dowiedziałem o sobie. Ale już zupełnie poważnie, wpis bardzo dobry i trzeba przyznać, że wiele w nim prawdy. Choć nie ze wszystkim bym się zgodził. Warto przeczytać, szczególnie mężczyźni powinni się z nim zapoznać. Dziekuje, czytała Krystyna Czubówna😊

    Polubienie

      1. Narzeczenstwo, hmmm? Powiem tak, jest bardzo potrzebne i niczego nie ogranicza, wręcz pozwala się sprawdzić obu stronom w roli, w którą niebawem mają zamiar się wcielić. To taka umowa przedwstępna. Jestem zwolennikiem tej formy. Wtedy ludzie maja możliwość wstępnie „dotrzec” się w związku. Jeśli jakiś facet myśli, że to jego ogranicza lub co gorsza sam siebie ogranicza, nie dając się jednocześnie poznać partnerce, to po prostu jest głupkiem. Oczywiście działa to w obie strony.

        Polubione przez 1 osoba

      2. Bardzo podoba mi się Twoje podejście. Jest takie dojrzałe i oparte na doświadczeniu. Wydaje mi się, że do narzeczeństwa też należy dojrzeć i przede wszystkim spotkać odpowiednią osobę, która będzie godna i chętna podpisać umowę przedwstępną 🙂

        Polubione przez 1 osoba

  5. Komentarz długi nie będzie, bo w sumie nic dodawać do notki nie trzeba – jest genialna. 🙂 Faceci jako słoiki to najbardziej trafne ujęcie z jakim się spotkałam. Co do pakietu startowego, to nigdy na to tak nie patrzyłam, ale zgadzam się z Tobą w 100%. Coś w tym jest.
    Pozdrawiam.

    Polubienie

Dodaj komentarz