Ucisz swoje sumienie.

Ile razy kliknąłeś „udostępnij” zdjęcie pobitego dziecka, skatowanego psa i wydawało Ci się że pomagasz? Ile razy wrzuciłeś na ulicy 5 zł do puszki i uwierzyłeś, że dzięki temu jesteś lepszym człowiekiem? Ile razy zostało poruszone Twoje sumienie, gdy małe dziecko w tramwaju grało na akordeonie i prosiło z brudną buzią o każdy grosz? Ile razy widziałeś zaś klęczącą kobietę na ulicy, która trzymała w dłoniach śpiącego niemowlaka i wydawało Ci się, że znowu pomożesz wrzucając kilka złotych?

W żadnej z wymienionych wyżej sytuacji nie pomagasz. Jest to gra na emocjach dobrych ludzi, którzy są nieświadomi, że często jeszcze bardziej szkodzą niż pomagają. Jak bardzo się cieszę, że na ogół nie mam gotówki przy sobie i nie wplątuje się w szantaże emocjonalne.

Uciszamy swoje sumienie, gdy wrzucamy drobne do magicznego pudełka…

Każdego dnia mijam mężczyznę na schodach prowadzących do metra, który siedzi z kartką „Jestem ojcem trójki dzieci. Żona umarła, jedno dziecko jest ciężko chore. Nie mamy na jedzenie, prosimy o każdą złotówkę”. Spędza kilka godzin dziennie na bezczynnym siedzeniu, a gdy zamiast 5 zł do jego magicznego pudełeczka wrzuci się kanapkę z piekarni, Pan obruszy się i powie, że nie chce.

Podchodzi żebrak i szczerze mówi „Pani, brakuje mi 2 złotych na piwo. Dorzuć się”. Z kieszeni jeansów wyjmuję drobne i na mojej dłoni znajduje się 8,50 zł . Daję oczekiwaną wcześniej kwotę żebrakowi, a okazuje się, że jednak jestem niedobra, bo nie dałam wszystkiego co mam.

Pewnego dnia wychodząc z apteki zaczepia mnie babcia. Dobrze ubrana, włosy ułożone, opierająca się na lasce. Pyta grzecznym tonem czy nie dorzucę się do recepty. Wymachuje mi ją przed nosem i tłumaczy się, że ma tyle wydatków, emerytura taka mała, wnuczki nie pomagają, a ona taka schorowana. Starość nie radość, może kiedyś też będę potrzebowała-dorzucam się recepty 20 zł. Za rogiem coś mnie tknęło, by obrócić się. Babcia wciąż była pod apteką i najwyraźniej wcale nie wybierała się do środka, bo zaczepiała kolejnych klientów.

Z czterystu znajomych na Facebook’u, połowa z nich to kobiety. A kobiety jako istoty wrażliwe, empatyczne i z wielkim sercem, gdy zobaczą zdjęcie chorego dziecka, klikają „udostępnij” wierząc, że faktycznie ktoś zapłaci potrzebującemu deklarowaną kwotę. Czyste sumienie? Już nam lepiej? Dobry uczynek na dziś wypełniony? Nic bardziej mylnego. Konkursy polegające na polubieniu danego fanpage’a czy obrazka oraz udostępnieniu go u siebie na profilu są niezgodne z regulaminem Facebooka. Nikt za Twoje szczere chęci nie zapłaci, a jeżeli widzisz informację nakłaniającą do wykonania przelewu na operację podobno chorego dziecka, sprawdź wcześniej adresata. Najczęściej są to osoby żerujące na naiwności i dobrym sercu innych, którzy wzbogacają się poprzez udostępnianie wpływowych na masę treści. Żywotność takiego wpisu możesz pogrzebać zgłaszając spam do administratorów portalu społecznościowego.

Na brudnym warszawskim chodniku siedzi kobieta trzymająca w dłoniach niemowlaka. Przed nią znajduje się kubek/czapka/pudełko, do którego zbiera pieniądze, czasami zdarzy się jakaś kartka z kilkoma słowami napisanymi markerem o potrzebnym wsparciu finansowym. Dziecko zawsze śpi, ona siedzi cicho. Najczęściej nie chce rozmawiać, boi się poprosić o pomoc. W rzeczywistości jest jedną z kobiet, które są przetrzymywane w Polsce i stały się niewolnicami podwórkowej mafii. Zorganizowana grupa najczęściej obiecuje zarobek za granicą kobietom, które wywozi z kraju, zabiera im paszporty i wyrzuca na ulice z dzieckiem. Najczęściej też nie swoim. Dziecko wiecznie jest zamroczone, w półśnie leży cichutko w ramionach kobiety, której nawet nie zna. Nikt nie zapyta, dlaczego za każdym razem, gdy przechodzimy obok niego jest takie spokojne… A dziecko jest na silnych środkach, nierzadko są to narkotyki, które podaje się maluchowi by cały dzień wytrzymał spokojnie na ulicy pełnej gwaru i tysiącu przychodniów. Kobieta nie ucieknie, bo wciąż jest obserwowana. Nie może nawiązywać kontaktu z ludźmi, ma być smutna, zmęczona i ze szklanymi oczami prosić cicho o pomoc. Może jak dużo zbierze pieniędzy dostanie dzisiaj kolację.

Dlaczego dzieląc się pieniędzmi nie pomagam, a szkodzę?

Szkodzimy sobie i potrzebującym uzależniając ich od pieniędzy, których nie zarobili. Uczy to wybrania najłatwiejszej drogi, mimo że wiąże się że z upokorzeniem, wstydem i przyznaniem się do życiowej porażki. Większość osób zaczepiających nas na ulicy jest w stanie podjąć się pracy, jednakże albo nie są sumiennymi pracownikami albo więcej zarabiają na ulicy i nie podejmują się stałego zarobku. Scenariuszy jest wiele, a każdy człowiek ma swoją historię. Większość osób, które widzimy śpiących na ławkach w parku, otrzymuje pomoc od instytucji publicznych, lecz znacząca część z nich odmawia. W schronisku dla bezdomnych nie można pić czy ćpać. A oni są uzależnieni i wybierają denaturat zamiast łóżka i dachu nad głową. Nie każdy potrzebujący musi być uzależniony, ale nie pozwól im uzależnić się od cudzych pieniędzy.

Następnym razem zamiast pieniędzy nakarm, kup leki, do klęczącej matki z dzieckiem podejdź i zapytaj jak możesz pomóc, a nie ile wrzucić. A najlepiej wezwij policję, dla dobra tej kobiety i małego dziecka. Naucz się, że wrzucenie pieniędzy nie pomaga, a szkodzi. Podaruj komuś swój czas, kup kawę, bułkę i powiedz, że można żyć inaczej.

Nie mówię, żeby nie pomagać. Dzielę się tym, że można inaczej.

K.

photo: medicalxpress.com

15 uwag do wpisu “Ucisz swoje sumienie.

  1. Trudny temat, na pierwszy rzut oka ciężko jest jednoznacznie stwierdzić, czy ktoś rzeczywiście potrzebuje pomocy, czy taki ma sposób na życie. Myślę, że nie można pomóc wszystkim, zawsze jednak warto pochylić się nad losem człowieka i choćby spróbować pomóc.

    Polubienie

  2. Jak widzę, że ktoś ma 2 nogi, 2 ręce, głowę na karku i siłę żeby gdzieś stać godzinami, to nie dam mu pieniędzy. Niech idzie do pracy, albo zbiera puszki, czy złom. Tak samo w internecie nigdy nie klikam takich stron.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Najłatwiej jest dać pieniądze i uciszyć swoje sumienie, że wykonało się dobry uczynek. Inna sprawa, że „pomagając” w ten sposób uzależniamy kogoś od cudzych pieniędzy, rozleniwiamy i udowadniamy własnym postępowaniem, że nie warto pracować, jak można postać godzinę w centrum dużego miasta i mieć kilkadziesiąt złotych. Nie warto wrzucać wszystkich do jednego worka, ale najczęściej tak jest… Można pomóc na wiele innych sposobów, dać wędkę, a nie rybę.

      Smutną prawdą jest, że niektóre strony/domeny/serwisy czerpią korzyści finansowe z udostępniania treści wzruszających, które ludzie powielają w sieci. Za każde wejście na stronę, kliknięcie kasa idzie na konto „organizatora”, a okazuje się że dziecka żadnego pobitego nie było, a wpisany nr konta bankowego był nie fundacji, a Kowalskiego.

      Polubienie

  3. Ja nigdy nie wrzucam kasy. Ale jeśli tylko mogę daję coś, najczęściej jest to coś do jedzenia. Reakcje są różne, tak jak różni są ludzie. Ale tego nie przewidzisz.
    Masz rację. Dawanie kasy rozleniwia. To tak z zasiłkami dla bezrobotnych. Po co będę pracować? Po co będę rozkręcać własny interes? Jak państwo mi da za siedzenie i nic nie robienie. Dżizas!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Niestety. Gdy rząd obniża zasiłki, pojawiają się krzyki „za to wyżyć się nie da”! Coś w tym jest, że są ludzie, którzy naprawdę potrzebują każdej złotówki i są w potrzebie,a otrzymują tych pieniędzy za mało. Fakt, że w chorobie zawsze pieniędzy jest ZA MAŁO. Są osoby, które ciągną od państwa zasiłki i siedzą w domach, bo nie opłaca im się pracować. W przypadku podjęcia się pracy, straciliby zasiłek. Państwo jednocześnie pomaga, ale też szkodzi. Nie ma złotego środka…

      Polubienie

  4. Sytuacje są różne, ale faktycznie rzuceniem paru złotych zazwyczaj wcale się nie pomaga. Kiedyś u nas pod kościołem często siedział młody facet i żebrał. Wyglądał bardzo biednie i smutno. Księża się a niego denerwowali i wyrzucali spod drzwi kościoła. Dlaczego? Bo załatwili mu pracę, chcieli realnie pomóc. Nie raz próbowali na różne sposoby, znali go. A on nie chciał.
    Co do facebookowych historii, udostępniam tylko wtedy, kiedy znam dane osoby, albo informacje są potwierdzone w inny sposób. Zazwyczaj też robię to dopiero w momencie, kiedy sama realnie pomogę.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Jak najbardziej rozumiem to, że trzeba sobie nawzajem pomagać, ale wrzucanie pieniędzy jest podaniem ryby, zamiast wędki. Uważam, że księża postąpili słusznie. Dali mężczyźnie szansę, pracę, a on wybrał inną drogę. Jeżeli ktoś odmawia pomocy, to może nic na siłę?

      Polubienie

    1. Ech… Napisałam „Scenariuszy jest wiele, a każdy człowiek ma swoją historię.” i to jeszcze pogrubioną czcionką, by dla wszystkich było jasne, że nikogo nie oceniam i nie mam zamiaru rozpatrywać losu każdego człowieka na tym świecie. Nie o to chodzi 🙂 A pracę zawsze można znaleźć, zawsze. Niekoniecznie taką jakbyśmy chcieli, ale pracy jest mnóstwo. Wystarczy chcieć. Tylko lub aż.

      Uważam, że łatwo krytykować, a trudniej pochwalić 🙂 Nikt nie ma wszystkiego, ale warto doceniać i cieszyć się z tego co mamy. Ja każdego dnia dbam o to co już osiągnęłam i walczę o więcej. Tobie również życzę takiego nastawienia do świata, pozdrawiam!

      Polubienie

  5. Na FB udostepniam tylko prośby osób, które znam osobiście, co do których potrzeb nie mam wątpliwości.
    Żebraków nie wspieram, niezależnie czy to dziecko, czy kobieta, czy żul parkowy. Mogę ewentualnie poczęstować kanapką, kupić drożdżówkę.
    Pieniądze mogę zaoferować za wykonanie choćby najdrobniejszej pracy, ale tutaj zazwyczaj nie muszę nawet sięgać do portfela, bo potrzebujący znika jak kamfora.
    Nie muszęuciszać sumienia, pomagam realnym działaniem 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  6. Zdecydowanie się zgadzam! Tyle razy spotkałam się z pogardzeniem moją pomocą, nieprzyjęciem jej, tylko dlatego, że zamiast pomocy oczekiwali po prostu pomocy. Od dawna już tego nie robię i staram się jak mogę poświęcić więcej uwagi na to, co dzieje się wokół mnie!

    A kliknięcia na fb i tym podobne? Robimy to, aby inni widzieli i by wmawiać sobie, jak dobrymi ludźmi jesteśmy 🙂 Niestety

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz